www.viribusunitis322012.fora.pl

Viribusunitis

Zgodnie z zapowiedzią otwieram w tym miejscu dyskusję na temat granic bezczelności i chamstwa moderatorów i administratorów w internetowych forach historycznych.
Na początek zajmiemy się sprawą pana Ursusa i Krakała tworzących zgrana ekipę "eliminatorów" osób dla nich niewygodnych na forum, Austro-Węgry. Obydwaj od lat działają w tym zasłużonym skądinąd forum Austro-Węgry, gdzie "dochrapali się" stanowisk decydenckich i dzielnie realizują zasadę wyrażoną następująco:

"Moderacja zachowuje sobie prawo do działań niedemokratycznych, opartych na własnym widzimisię Wink

Przed użyciem bana konsultujemy się wyłącznie z lekarzem lub farmaceutą Wink

".

Ten pełen arogancji, niesłychanie chamski tekst obrażający wszystkich uczestników Forum AW nie jest bynajmniej jakimś żartem i można go obejrzeć na stronie wiadomego forum pod każdą wypowiedzią "wszechmocnego" Krakała.

[link widoczny dla zalogowanych]

Jeśli wypowiedź dotycząca lekarza i farmaceuty odnosi się do uczestników forum - to jest dla nich podwójnie obraźliwa:
a) poddaje w wątpliwość ich zdrowie psychiczne,
b) traktuje ich jak szmaty, a pisane przez nich teksty jak makulaturę i materiał do dowolnej manipulacji.

Natomiast jeśli ta kwestia odnosi się do moderatora ( w tym przypadku do Krakała) i rzeczywiście wymaga on przy każdej czynności internetowej wsparcia lekarza i farmaceuty - to można sobie zadać proste pytanie:

Czy można poważnie traktować forum internetowe, w którym moderację prowadzi człowiek niezrównoważony psychicznie, potrzebujący stałego wsparcia psychiatry?

Nie rozstrzygając tych kwestii rodzi się mimowolnie następne pytanie: czy totalne chamstwo jakie rozprzestrzeniło się obecnie w forach internetowych, ale też i w pseudonaukowych, publicznych recenzjach w ogóle ma jakieś granice?

Kaiserin

Co tu dużo pisać.
Chamstwo nie ma granic. Ostrzegałam cię wielokrotnie przed udziałem w Forum AW.

Viribusunitis

Waleczna Kaiserin!

Wiem, że miałaś słuszność ostrzegając mnie przed forum AW, ale zawsze sadziłem, że na uda sie tam normalnie podyskutować, a i zainicjować nieco tematów, czy przemycić ważne informacje, bo przeciw nie brak było ( i jest nadal) na nim ciekawych i rozsądnych ludzi.

Wygląda jednak na to, że słynna ekipa moderatorów - eliminatorów z wiadomymi osobami na czele pragnie czegoś zupełnie innego, a mianowicie osiągnięcia monopolu w temacie AW i powszechnego uznania za jedyne ciało opiniodawcze na ten temat. Po prostu chcą decydować o tym, co i jak należy na ten temat pisać, co należy, a czego nie należy czytać, kto i gdzie może na temat AW występować, a nawet orzekać o tym, co sie stało, a co się nie stało przed stu laty!

I nie ma też żadnej wątpliwości, że pozycje nieomylnego autorytetu wyrobił sobie na nim Krakał, dzielnie wspierany przez vice autorytety w rodzju Ursusa. Pozycje owa osiągnęli oni przez autorytarne narzucanie swych poglądów i eliminacje oponentów, a przede wszystkim przez absolutna bezkarność,– ponieważ w ich rekach skupia się władza usuwania postów i wykluczania z fora – natomiast ich nikt nie może ruszyć.
Jeśli więc ktokolwiek chce pozostać na forum, AW – to musi albo im przytakiwać, albo po prostu milczeć – stan powiać martwe dusze. Oczywiście taka pozycja ma dla naszych "świętych krów również i ciemniejszą stronę. Eliminując oponentów jednocześnie zatrącają zdolność do dyskusji i wszelki samokrytycyzm.

Nie chcę wprawdzie zaśmiecać naszego forum cytowaniem tej ponurej literatury – lecz muszę tu podać cytat i link do oryginału wypowiedzi Krakała , aby każdy mógł sobie wyrobić pogląd, jaki zechce:

"Nie prowadzę żadnych wojenek. I nie zamierzam. Nie pozwolę jedynie, by ktoś tutaj bezczelnie wypisywał nieprawdę, obojętnie, świadomie czy nie, i wszczynał awantury. I nie pozwolę się obrażać. Viribusunitis dostał czas na ochłonięcie i zastanowienie się nad tym, co nawypisywał tu i u siebie. To, co nawypisywał, kwalifikuje się pod artykuł 216 paragraf 2 KK. Nie będę się kopać z koniem, albo odwoła i usunie to co nawypisywał, albo rozważę skierowanie sprawy do prokuratury. To nie jest pierwszy raz, a ja nie po to uczestniczę w tym forum, by czytać na nim że jestem szczurem i mam alfonsowatą mentalność, że jestem skończonym chamem, że jestem chory psychicznie. Dość tego. Viribusunitis ma 10 dni licząc od przedwczoraj, by to przemyśleć, odwołać (na obu forach) i po minięciu kary usunąć obraźliwe wpisy. Może to przeczytać, zagląda tutaj, po raz ostatni był wczoraj kilka minut przed piętnastą. Jeśli tego nie zrobi - patrz wyżej. Tyle w temacie. Miałem o tym nie pisać publicznie, ale straciłem cierpliwość.

Ja po prostu mam dość tego człowieka i jego wyczynów."

[link widoczny dla zalogowanych]

Ponieważ jednak tekst ten bezpośrednio odnosi się do mojej skromnej osoby pozwolę sobie na kilka uwag:

Najbardziej jaskrawym przykładem nasilającego się szaleństwa jest wspomniane wyżej motto widniejące pod każdym postem Krakała.

Jeszcze bardziej groteskowe jest to, że facet ucinający wszelka dyskusję i mający w swoim ręku wirtualne istnienie na forum każdego uczestnika i odgrywający na nim rolę dyktatorka – nieustannie powołuje się na "ogólnie przyjęte zasady", "cywilizację europejską" i demokrację.

Innym oczywistym symptomem obłędu, lub niesłychanego zaślepienia jest nieustanne grożenie oponentom sadem za „naruszenie dóbr osobistych”. A czyni to nawet wtedy, gdy sam wielokrotnie obraza i poniża dyskutanta wymieniając go z imienia i nazwiska, choć ten w swoich wypowiedziach nigdy nie wymienia go z nazwiska, lecz jedynie z nicka! Nie wiem czy jest to objaw manii wielkości, czy jakiejś innej psychozy, ale normalne to na pewno nie jest, bo każdy adwokat strony przeciwnej poradziłby sobie z takim pozwem w minutę.

A cóż mam powiedzieć o kolejnym absurdzie wypowiedzi Karakala. Zamknąłszy na swym fora usta „wirtualnemu wrogowi” jednocześnie wysyła do niego na tymże forum „ultimatum” … żądając odpowiedzi!

Ażeby zaś obraz był jeszcze pełniejszy – dodam, że gość niesłychanie się oburza, że wyeliminowany przezeń przeciwnik odpowiada mu na innym forum!

I jeszcze ostatni kwiatuszek – mnie będąc świadkiem wydarzenia (nieobecność nie tylko w jego miejscu, ale nawet i w mieście) wypowiada się autorytatywne na temat tego, co się stało i kreuje jedynie prawdziwa wersje wydarzeń. Cynizm, zwyczajne zaślepienie, czy paranoja?

Po prostu ręce opadają!

Janzuk

Kij z nim! Ja bym to wszystko olał i przeniósł się całkowicie na nasze forum. Szkoda nerwów i czasu. Myślę, ze po prostu nieboraków bodzie, że impreza GTH się udała i szukają dziury w całym.

redbaron

[tu była prośba o sprostowanie, które zostało spełnione, więc poprzednia treść została przeze mnie usunięta]

Viribusunitis

Witam!

Bardzo chętnie sprostuje mój post, który stworzyłem w nadmiernym pośpiechu.

Z przedmiotową sporawa nie ma Pan rzeczywiście nic wspólnego - podobnie zresztą jak ja, gdyż zostałem zaatakowany na AW jedynie dlatego, że śmiałem jeść obiad w publicznym lokalu w Sanoku w godzinach jego otwarcia w sali, która nie była zarezerwowana dla żadnej imprezy. Gdyby była - to z pewnością nie wpuszczono by nas na salę i usiedlibyśmy gdzie indziej.

Natomiast o tym, że nie jest Pan moderatorem na AW nie miałem pojęcia. Odniosłem takie wrażenie tylko dlatego, że należy Pan do nielicznej garstki aktywnych uczestników, których "wierchuszka AW" nigdy nie atakowała i nie blokowała. Natomiast to, że Pan ja wielokrotnie wspierał w działaniach przeciw mnie jest faktem niepodważalnym - podobnie jak i to, że uchodzi Pan na Forum AW za autorytet. W tym nie ma jednak nic złego i nie mogę mieć o to pretensji, bo fora są internetowe właśnie po to aby na nich dyskutować i spierać się.

Mam nadzieje, że moje sprostowanie Pana zadowala, a jednocześnie gratuluję Panu odwagi osobistej, która pozwoliła Panu ma przysłanie nam swego postu. Jest to najwłaściwsza droga do wyjaśniania wszelkich nieporozumień.

Viribusunitis.

redbaron

Przywykłem do zwracania się do zwracania się do użytkowników for internetowych "per ty", ale ponieważ zwrócono się do mnie "per pan" i ja tę konwencję zastosuję

Viribusunitis

"Nie jest trudno napisać coś na komputerze, mając 99% szans na to, że osoba do której się tekst adresuje jest kilkaset kilometrów ode mnie ..."

100 % racji! Tyle, że niektórzy ludzie nie zaryzykują napisania komunikatu - jeśli nie będą mogli zablokować swego rozmówcy.

Dlatego właśnie cenię sobie Pańska odwagę cywilną.

I dodam z mojego doświadczenia jeszcze jedno. Jakkolwiek czasem bywamy dla siebie przykrzy, to jednak obydwaj wyraźnie nie boimy się wymiany poglądów i argumentów.